Ktoś mi podpowiedział, żebym zaczęła pisać, stąd pomysł na bloga. Początkowy tytuł "Poczekalnia" wyrażać miał stan umysłu, duszy i ciała. Ostatecznie zdecydowałam się na "Przystanek Azja". Blog ten jest próbą rejestracji doświadczeń, wrażeń, przeżyć w stanie zawieszenia. Poza tym jest to rodzaj fotorelacji i zapisu przeżyć z różnych miejsc Azji. Tak więc - czekam, zwiedzam, podziwiam, fotografuję, poznaję, czytam, słucham, oglądam, pytam, odpowiadam...tym razem w Azji.
Copyright
All photos and texts are Copyright © Anna Osicka. All rights reserved.
25 lipca 2011
Jest upalnie...
Upały w HK odstraszają i zniechęcają do jakichkolwiek zajęć na świeżym powietrzu. Trudno tu zresztą mówić o "świeżym powietrzu", bo 33 stopnie plus wysoka wilgotność sprawiają, że owo powietrze jest raczej ciężkie. Ach, jak nam tęskno za fińskim, rześkim, przyjemnym latem. Nic, trzeba poczekać do października, wtedy może z większą przyjemnością będziemy przemierzać szlaki turystyczne. Wczoraj, po długich wahaniach, zaryzykowaliśmy z A.wyjście w teren. Zlani potem przeszliśmy kilka kilometrów wybranego szlaku, co chwilę przystając na łyk wody i otarcie strumieni potu. Zawstydzały nas co jakiś czas grupy starszych chińskich piechurów, żwawo przemierzających szlak. I choć cisza i spokój była przyjemną odmianą dla codziennego zgiełku miasta, zgodnie stwierdziliśmy, że taka wyprawa jest bardziej ekstremalna niż niejedna najgorętsza fińska sauna. Poczekamy. A wieczorem, w poszukiwaniu ochłody na promenadzie, niedaleko naszego domu, natknęliśmy się na prawdziwą akcję: kamery, światła, aktorzy - czyżby chińska wersja "Klanu"?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:) Aniu - wszelkich pomyślności i szczęśliwości w tych wędrówkach. cieszę się na ten blog - na te kilka zdjęć i opowieści chwilę...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z poznania!
A