Jeszcze rano było słońce, kilka chmur zaledwie i wiatr o umiarkowanej sile. Gdzieś tam w drodze przesuwa się Tajfun Vicente, szerokim łukiem omijając Hong Kong - 330 km. W przeciągu kilkunastu godzin sytuacja diametralnie się zmienia. Vicente jakby bliżej, 170 km na południe od HK, wzmaga na sile, odsłania moc żywiołu. I pomyśleć, że w samym oku cyklonu bezwzględna cisza i spokój, nie ma ani deszczu ani wiatru! I czytam jeszcze, że słowo "tajfun" wywodzi się z chińskiego 台风 (táifēng) i oznacza "wiatr z Tajwanu".
Ktoś mi podpowiedział, żebym zaczęła pisać, stąd pomysł na bloga. Początkowy tytuł "Poczekalnia" wyrażać miał stan umysłu, duszy i ciała. Ostatecznie zdecydowałam się na "Przystanek Azja". Blog ten jest próbą rejestracji doświadczeń, wrażeń, przeżyć w stanie zawieszenia. Poza tym jest to rodzaj fotorelacji i zapisu przeżyć z różnych miejsc Azji. Tak więc - czekam, zwiedzam, podziwiam, fotografuję, poznaję, czytam, słucham, oglądam, pytam, odpowiadam...tym razem w Azji.
Copyright
All photos and texts are Copyright © Anna Osicka. All rights reserved.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz