Copyright

All photos and texts are Copyright © Anna Osicka. All rights reserved.


24 lipca 2012

Bezwględny tajfun Vicente...

Tajfun Vicente zaskoczył nocą w HK chyba wszystkich. W ciągu dnia nabierał na sile tak by późnym popołudniem z T3 w skali mierzącej siłę tajfuna przejść na poziom T8. Ale chyba nikt się nie spodziewał, że ten potężny żywioł zbliży się do HK na odległość 100 km, czyli bardzo blisko i tym samym osiągnie w nocy najwyższą wartość w skali, czyli T10. O spaniu można było zapomnieć, zwłaszcza na 35 piętrze z oknami wychodzącymi na zatokę. I nie sposób było nie poczuć strachu. Żywioł to żywioł, a człowiek wobec niego bezbronny. Z rana już się uspokoiło tak, że można było wyjść na zewnątrz i przyjrzeć się z bliska spustoszeniom, które zostawił po sobie Vicente. Co najbardziej mnie uderzyło to niezwykły spokój i ludzie którzy po tej nocnym szaleństwie żywiołu nieco wolniejszym krokiem przemierzali ulice i z respektem przyglądali się powyrywanym z korzeniami drzewom, porozrzucanym na ulicach wedle widzimisię Vicentego. I jeden z piękniejszych obrazków jaki ujrzałam to widok kobiety mocno obejmującej drzewo oszczędzone od niszczącej siły żywiołu. I jeszcze jedna refleksja po wizycie Vicente - co ma się ostać to się ostanie, co ma się złamać to się złamie, a o tym nie my a tylko natura decyduje! A z naturą nie ma się co siłować...

I jeszcze wyczytałam w prasie, że Vicente oznacza "zdobyć" z hiszpańskiego.
A niżej trochę więcej faktów na temat Vincente:

http://m.bbc.co.uk/news/world-asia-china-18964733

http://www.thestandard.com.hk/news_detail.asp?pp_cat=30&art_id=124653&sid=37120139&con_type=3


T8

T10

Dzień po przejściu tajfuna Vicente.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu