Copyright

All photos and texts are Copyright © Anna Osicka. All rights reserved.


10 października 2011

Wspomnienia z Bali - część 1

Choć już trochę czasu minęło od urlopu na Bali i hongkongijska rzeczywistość znowu nas dosięgła, ze zdjęciami i wspomnieniami udało mi się uporać dopiero teraz. A wszystko za sprawą ich gigantycznej ilości. Niemal na każdym kroku nadarzała się okazja do fotografowania tak bardzo odmiennej kultury, społeczeństwa, czy stylu życia. Ale od początku.

Na lotnisku w Bali powitało nas takie oto ostrzeżenie balijskiej policji mające na celu zniechęcenie potancjalnych posiadaczy narkotyków. Jak się później dowiedzieliśmy kara śmierci za posiadanie narkotyków na Bali to wyłącznie straszak, ale mimo wszystko ryzyko jest ogromne, bowiem kary są bardzo surowe.



Na nasz długo wyczekiwany urlop udaliśmy się pełni ekscytacji i oczekiwań, jak również z pewnym wyobrażeniem o wyspie, które jak się później okazało nie do końca odpowiadało zastanej rzeczywistości. Mój wyidealizowany obraz tej indonezyjskiej wyspy zawdzięczam głównie pewnej książce jak i artykułom internetowym, w których Bali, najkrócej mówiąc, przedstawiane jest jako raj na Ziemi. Nie przypominam sobie, abym podczas moich poszukiwań, trafiła na mniej entuzjastyczne opisy. I choć większość zdjęć niżej zamieszczonych podtrzymuje mit magicznego, rajskiego Bali, chciałabym jednak wspomnieć również o tych mniej pozytywnych aspektach.

Jedną z pierwszych uderzających rzeczy na wyspie był wszechobecny brud na ulicach i chaotyczny ruch na drodze, a z drugiej strony pełny luz mieszkańców wyspy. To, że podczas całego naszego pobytu na Bali nie byliśmy świadkami ani jednego wypadku drogowego, było dla mnie przedziwne, bowiem sposób poruszania się pieszych, kierowców samochodów i  skuterów wzbudzał niemałe przerażenie. Brak pasów bezpieczeństwa czy też brak zwyczaju ich używania podczas jazdy był dla nas zaskakujący. Slalom skuterów (często używanych przez całe rodziny - 3 osoby na jednym skuterze) na drodze pomiędzy pędzącymi samochodami budził spory dreszczyk emocji. Od naszego przewodnika Williego dowiedzieliśmy się również, że na wyspie nie istnieje coś takiego jak mandat czy jakakolwiek inna kara za jazdę samochodem czy skuterem po pijanemu lub za przekroczenie prędkości. Ten fakt niestety nie jest znany każdemu turyście, co stwarza pole do naciągania przez  niezwykle skorumpowaną w tej części Indonezji policję. Niejeden turysta niezorientowany w balijskich przepisach doświadczył tego na własnej skórze.

Kolejną mniej przyjemną stroną pobytu na Bali była powszechna praktyka naciągania turystów przez lokalnych handlarzy, przewodników, czy taksówkarzy.  Ten fakt jest ściśle związany z jednych z głównych przekonań wśród Balijczyków odnoszących się do turystów, a mianowicie, iż każdy turysta odwiedzający Bali jest wystarczająco zasobny by przepłacać. Taką też opinię usłyszeliśmy wprost od jednego z mieszkańców. Przyznam, że jestem w stanie częściowo zrozumieć ten punkt widzenia, bo ubóstwo na wyspie jest jednak uderzające. Widok małych dzieci handlujących na ulicach czy plażach był zasmucający. Mimo to absurdalnie wysokie ceny usług czy produktów, w żaden sposób nie mające uzasadnienia w jakości, nadal budziły mój opór. Podwójne cenniki, dla swoich i dla turystów, były wręcz rozbrajająco różne.  Na każdym kroku trzeba było się więc targować i zachować ostrożność. Natomiast z dala od miast, sklepów, restauracji udało się nam znaleźć niezwykle malownicze krajobrazy - dzikich bezludnych plaż, a w głębi wyspy przyjrzeliśmy się bliżej prostemu wiejskiemu życiu i niemal pierwotnym rytuałom religijnym.





Bluepoint - miejsce startowe dla surferów.




Lokalny handlarz ręcznie wyrabianych noży.
 P.S. Nasz nóż po dwóch dniach nie nadwał się kompletnie do niczego.


Bluepoint - popularne miejsce wśród wszystkich freestylerów surfingu. 




Magiczne wschody słońca w tej części świata są warte wczesnej pobudki. 






W tym ustronnym miejscu, wypatrzonym przypadkiem,
znajdował się mały hotelik z kilkoma domkami do wynajęcia
położonymi na klifie i oknami skierowanymi na ocean
  Wymarzone miejsce do pisania książek.





Bluepoint z góry z przecudnym widokiem na Ocean Indyjski.



Zachód słońca w Kucie

Jedną z ciekawszych rzeczy na Bali, poza niezwykłą scenerią, jest bogactwo ceremonii religijnych i obrzędów ludowych, które porażają głębią mistycyzmu. Fascynującym dla mnie doświadczeniem było uczestnictwo w balijskim obrzędzie odprawianym w świątyni Goa Lawah, jak również w przedstawieniu tradycyjnego balijskiego tańca ognia nazywanego Kecak.
Świątynia Goa Lawah słynie z tego, że jej ołtarz wykuty jest w grocie skalnej pełnej nietoperzy. Widok niezwykły a jednocześnie trochę niepokojący. Przed samą grotą znajduje sie ołtarz, na którym wierni składają ofiary składające się z ryżu i kwiatów. Balijczycy wierzą, że składanie ofiar jest ich obowiązkiem i polega na oddaniu bogom tego, co się od nich otrzymało w ramach wdzięczności. Składane ofiary mają obłaskawić bogów i przynieść rodzinie zdrowie i pomyślność. Balijski hinduizm jest dość specyficzny, bowiem jest przesiąknięty naturalizmem i animizmem, co odróżnia go od hinduzimu indyjskiego. Potwierdzeniem tego może być chociażby często spotykany widok drzew obwiązanych chustami w czarno-białą kratę lub ofiarne koszyki zostawiane nad brzegiem oceanu. Balijczycy wierzą bowiem, że wszystkie elementy natury są manifestacją sił nadprzyrodzonych, co więcej uznają, że dobre duchy zamieszkują w górach, natomiast morza są miejscami zamieszkania dla demonów i potworów. Charakterystycznym dla tutejszej religii jest również wiara w równowagę dwóch przeciwstawnych sił, dobra i zła, światła i ciemności, chaosu i porządku. Wszystko to sprawia, że balijskie wierzenia i rytuały kojarzą się z dość pierwotną plemienną obrzędowością.


   


Kamienne bądź drewniane posążki bożków
 z powykrzywianymi twarzami to widok
 bardzo powszechny i ... budzący niepokój.
Te nieprzyjazne z twarzy figurki pełnią rolę
strażników świątyń i znajdują się przed wejściem
 każdej, nawet najmniejszej z nich.









Tradycyjny koszyk z darami, który można spotkać wszędzie - w taksówce,
przy wejściu do sklepu bądź restauracji,
przy sklepowej kasie, na plaży, czy zwyczajnie na chodniku.




Bardzo powszechnym widokiem na ulicach i w światyniach
są kobiety noszące pakunki na głowie.
Najczęściej są to dary składane w świątyniach.




Obrzęd pogrzebowy. Kremacja jest dla Balijczyków jednym z najważniejszych
 obrzędów religijnych. Jednak ze względu na to iż jest to dość kosztowny rytuał,
i tylko niewielką część mieszkańców stać na indywidualny obrzęd,
większość praktykuje kremacje zbiorowe,  celebrowane raz na kilka lat. 



W religijnych rytuałach balijczyków bierze udział cała wioska.


Pokazy tańców balijskich są jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń kulturalnych na Bali. Łączą w sobie taniec, teatr oraz muzykę i często odtwarzane są przez tancerzy będących w transie. Co wieczór na wyspie dostępnych jest wiele miejsc, gdzie można podziwiać różne formy tańca balijskiego - kecak, joged, barong, czy legong. Jednak najpopularniejszym miejscem jest chyba Ubud określane często kulturalną stolicą Bali. Wspomniany już tradycyjny balijski taniec ognia Kecak należy do najbardziej unikatowych rodzajów. Jest to słynny "małpi taniec", który narodził się we wsiach Bedahulu i Bona w Gianyarze. Wywodzi się ze świętego, rytualnego tańca sanghyang dedari, który miał zapewniać mieszkańcom wioski zdrowie i pomyślność. Widowisko to jest kakofonią dźwięków. Wykonawcy (setka mężczyzn odzianych w opaski na biodrach, siedzących w kręgu) tworzą na scenie chór, który intonuje pieśni w różnym rytmie bez akompaniamentu muzycznego. Natomiast przebrani w kostiumy tancerze wchodzą do środka kręgu i odgrywają swoje role. W finale jeden z tancerzy, będący w transie, odgrywa swój taniec w ogniu.




























1 komentarz:

  1. Dzięki za bardzo fajny wpis i wspomnienia :) A może by tak połączyć urlop w egzotyczne miejsce z warsztatami z rozwoju osobistego na Bali? Można poznać zakamarki tej bajecznej wyspy jak i siebie, ponieważ jest to też podróż w głąb swojej osoby. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj: https://lifearchitect.pl/warsztaty/insight-na-bali/

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu